Jasper
Po dotarciu do hotelu i wejściu do
pokoju usiadłem przy oknie. Wpatrując się w dal zacząłem rozmyślać o
swojej przeszłości, o marzeniach które miały sens gdy byłem jeszcze człowiekiem, o Marii i o nowo zawartej znajomości. Po głowie krążyły mi rożne myśli, ale niestety najgorsza z nich była najbardziej rzeczywista, że Maria i jej przyjaciółki będą chciały mnie odnaleźć i zabić za nieposłuszeństwo i ucieczkę. Gdyby tak postanowiły, Alice była by w niebezpieczeństwie na co nie mogę pozwolić, nawet gdybym miał zginąć ona musi być bezpieczna i szczęśliwa, bez względu na wszystko.
Przez cala noc tak siedziałem wpatrując się w gwiazdy, i postanowiłem że na razie nie powiem nic Alice. Nie chciałem by z jej twarzy znikł ten ciepły, słodki uśmiech. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak zareagowałyby na wiadomość o moich starych znajomościach, mimo, że prawie w ogóle jej nie znam bardzo przejmuje się jej zdaniem i zależy mi by była zadowolona. Bardzo chciałbym ją poznać bliżej tak jak opowiadała lecz czy mam ją skazać na życie z kim takim jak ja? Byłaby w ciągłym niebezpieczeństwie zagrażającym jej życiu, ale z drugiej strony kto ją obroni tak jak ja, podczas naszego pierwszego spotkania wyglądała na bardzo zadowoloną, a jej emocję mówiły same za siebie. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak cudownej, wesołej i pięknej wampirzycy. Mimo że wszystkie wampiry poruszają się z wielką gracją i są ,,idealne", ona jest jakaś inna, lepsza od wszystkich i przez to nie rozumiem czemu tak na mnie działa, to nie jest normalne.
Miałem dość siedzenia i rozmyślania więc pomyślałem że miło by było pójść i porozmawiać z Alice, ale w tym momecie drzwi do mojego pokoju otworzyły się z wielkim hukiem i weszła do niego dziewczyna trzymajac w rekach dwie sukienki.
-Puk, puk. Mogę? - Zapytała.
-Przecież już tu weszła... - nie zdążyłem dokończyć bo mi przerwała.
-Mam problem wagi państwowej. - Oznajmiła.
-Co się stało? - Zapytałem szybko by znowu mi nie przerwała.
-Nie wiem którą sukienkę jutro założyć bo ta czerwona mnie wyszczupla i mam do niej cudowne buty, ale nie mam do niej dodatków i nie wygodnie się w niej biega, a z kolei w tej granatowej robię wrażenie wyższej, ale nie mam do niej pasującej torebki i ona nie podkreśla mi tali.Wiec którą mam założyć ? - Zapytała robiąc strasznie poważną minę.
Przez chwile wpatrywałem się w nią z zakłopotaniem.
-Ale ja się na tym nie znam. Nie możesz się ubrać po prostu wygodnie? - Doradziłem
-Nie, och Jasper jak ty nic nie rozumiesz. Ja tu mam problem a ty mi nawet nie chcesz doradzi. Uhh. - Odpowiedziała jednocześnie tupiąc nogą, po czym odwróciła się i z zadziornym uśmiechem wyszła z mojego pokoju uderzając obcasami o podłogę.
Po paru godzinach stwierdziłem, ze wyjdę trochę pospacerować po miasteczku.
Wstałem z fotela i wyszedłem z pokoju na korytarz, zamknąłem drzwi na klucz i stanąłem przed drzwiami Alice. Miałem dwa wyjścia zapukać i spytać się czy może chce pójść ze mną lub pójść sam.
Salem tak dłuższą chwile, aż w końcu zdecydowałem się i zapukałem do drzwi.
-Wchodź Jasperze. - Usłyszałem.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem Alice stojąca przed lustrem i przymierzająca te same sukienki co mi pokazywała.
-Skąd wiedziałaś, że to akurat ja pukałem?
--Przeczucie. - Oznajmiła z tym samym uśmiechem co zawsze.
-Chciałabyś się przejść po mieście? - Zapytałem ukrywając to jak bardzo chcę by odpowiedź była twierdząca.
-No pewnie! - Oznajmiła, a z jej uczuć wywnioskowałem że jest bardzo zadowolona z mojego pytania.
Podbiegła do łóżka, wzięła torebkę i płaszcz, po czym chwyciła mnie za rękę i pociągnęła w stronę schodów prowadzących do wyjścia.
Wyszliśmy na ulice. Pogoda była deszczowa, ale nie padało, od pobliskiego lasu dochodziły zapachy mchu i grzybów na ulicach nie było praktycznie nikogo oprócz nas.
Szliśmy w ciszy przed siebie, chciałem porozmawiać z dziewczyną, ale nie miałem zbytniej odwagi (ha, kto by pomyślał, major a nie ma odwagi rozpocząć rozmowy z dziewczyną. ), czekałem aż ona się odezwie.
-Opowiesz mi coś o sobie? - Zapytała Alice.
-No dobrze, ale co chcesz wiedzieć?
-Jak długo jesteś wampirem?
-Stałem się nim jakiś rok temu.
-Kto cie zamienił?
-To nie istotne. - Odparłem szybko.
-Przepraszam.
-Nic się nie stało, skąd mogłaś wiedzieć, że nie chcę o tym rozmawiać. - Uspokoiłem dziewczynę.
- Jasper, wiem że to może być nie taktowne bo znasz mnie parę godzin, ale w swoich wizjach widziałam cię jako jakiegoś dowódcę w wojsku. Jeśli chcesz możemy o tym porozmawiać. Naprawdę możesz mi zaufać. - Zatrzymała się i spojrzała mi w oczy, wiem co w nich zobaczyła smutek, ból, żal do siebie i obrzydzenie. W jej widać było tylko troskę i nieme błaganie bym zwierzył się jej ze swoich problemów. Nie wiedzieć czemu czułem, że nigdy nie wykorzystała by tych informacji przeciwko mnie, wiedziałem że zachowa to dla siebie i spróbuje mi pomóc.
- Alice, to nie tak że ja ci nie ufam, po prostu nie chcę o tym rozmawiać. Jestem potworem i gdybyś dowiedziała się co robiłem w przeszłości nie chciała byś mnie znać. - odpowiedziałem i odwróciłem wzrok od twarzy dziewczyny. Po raz pierwszy w życiu było mi tak wstyd i strasznie chciałem zmienić swoją przeszłość. Nagle wampirzyca zrobiła coś czego się nie spodziewałem. Położyła mi dłonie na policzkach i skierowała moją twarz ponownie w swoją stronę, więc chcąc nie chcąc musiałem spojrzeć w jej oczy, dostrzegłem tam zdecydowanie.
- Jasper - wyszeptała - nie liczy się dla mnie to co robiłeś w przeszłości, ważne jaki jesteś teraz. Przez cały czas jak cię obserwowałam wydawałeś mi się cudownym, troskliwym, miłym i opiekuńczym mężczyzną, a poznając ciebie tylko utwierdziłeś mnie w tym przekonaniu. Nie wiem o tobie dużo, domyślam się tylko że musiałeś przeżyć okropne rzeczy w swoim życiu, a moim zadaniem jest pokazać ci że może być tak jak kiedyś. Udowodnię ci że nadal potrafisz się uśmiechać i cieszyć z życia. Zgódź się podróżować wraz ze mną a zobaczysz jak twój świat nabiera barw, chcę być przy tobie jako przyjaciółka albo jeśli dasz nam szansę jako ktoś więcej. Decyzja należy do ciebie, choć wiedz że ja się tak łatwo nie poddaje. - Wypowiadając ostatnie zdanie lekko się uśmiechnęła a w jej oczach widziałem iskierki.
- A jeśli dowiesz się że zabiłem tysiące wampirów i że cały czas stanowię dla ciebie zagrożenie? - Spytałem z obawą, lecz jej ostatnie słowa sprawiły że w moim sercu zaczęła kiełkować nadzieja.
- O nie Panie Majorze, tak ławo mnie pan nie odstraszy. A teraz przestań użalać się nad sobą i chodźmy zapolować - widząc obawę w moich oczach powiedziała - na zwierzęta oczywiście.
Puściła mi oczko i zniknęła w lesie,więc musiałem (albo po prostu chciałem) zrobić to co mi kazała.
Dzień doberek wszystkim, mamy nadzieję że
rozdział się podobał, wyszedł trochę długi
( w porównaniu z resztą) ale nas to cieszy i
postaramy się żeby taka długość pozostała w następnych.
Chciałybyśmy prosić was o komentarze, ponieważ nie wiemy
czy ktoś to czyta a od jakiegoś czasu nie było ani jednego, więc
było by nam miło dowiedzieć się czy komuś się te rozdziały podobają
lub co mamy poprawić :). Ale to jeszcze nie wszystko, prosiły byśmy że jeśli
zdecydujecie się dodać jakiś komentarz to moglibyście napisać z jakiego punktu widzenia
chcecie i czy mamy nadal pisać na przemian ( jedna notka Alice, potem Jasper itd.) czy jakoś inaczej. Dobra już nie będziemy się dalej rozpisywały więc do zobaczenia za 2 tyg.
Pozdrawiamy Małgosia i Luna :) .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz