środa, 24 sierpnia 2016

Rozdział 20 - Myślisz, że ja jestem idiotką?

 Cześć, mamy nadzieję że będziecie zadowoleni z rozdziału.
Przyznajemy, że wyszedł nam trochę krótki i przepraszamy za to.
Mamy nadzieję, że tym razem nie będzie aż tak dużo błędów.
Chciałybyśmy bardzo podziękować Misi, ponieważ to dzięki niej powstał ten rozdział
i to ona sprawiła, że zachciało nam się go stworzyć. Chciałybyśmy również podziękować Czerwonemu Kapturkowi, który pozytywnie skomentował nasz poprzedni rozdział. Mamy nadzieję że zostaniesz z nami na tym blogu na dłużej. I jeszcze informacja dla Anonimowych osób które skomentowały ten blog negatywnie. Nikt was nie zmusza do czytania tego, więc jeśli wam się nie podoba nasza historia zawsze możecie stąd wyjść. A jeśli zdecydujecie się pisać komentarze prosimy by były one czymś więcej niż powiedzeniem, że ten blog jest beznadziejny i nadaję się do kosza. (komentowanie ,,dla beki'' również nie jest formą której oczekujemy) Przydało by wam się także pojęcie takie jak konstruktywna krytyka. Jeśli komukolwiek coś się nie podoba w naszym pisaniu, prosimy o napisanie co to jest, a my postaramy się to poprawić :)
  Po dość długim wprowadzeniu zapraszamy do czytania!
Małgosia i Luna
Alice
Gdy zatrzasnęłam drzwi za Jasperem, rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać w poduszkę. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Wiedziałam, że Rebeka coś wykombinuje by nas poróżnić, ale nie spodziewałam się, że Jasper jej ulegnie. I dlaczego nie miałam żadnej wizji tylko to idiotyczne przeczucie? Może gdybym szybciej zareagowała, blond małpa nie zdążyła by go omotać i to wszystko skończyło by się inaczej. Nie! Stop! Muszę przestać się obwiniać, ponieważ nie zrobiłam nic, co mogło by zmienić uczucia Jaspera do mnie i zachęcić go do Rebeki. Nawet w najgorszych koszmarach nie pomyślałabym, że on mógłby mnie zdradzić i w głębi duszy wiem, że to nie jest do końca jego wina, ale przecież czuł emocje Rebeki. Powinien się domyślić i nie dopuścić by znalazła się na tyle blisko niego, by go pocałować. 
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
- Kto tam? - Zapytałam ostrożnie.
- Mogę wejść? - Usłyszałam ciepły i troskliwy głos.
- Oczywiście Esme, nie musiałaś pukać. - Odpowiedziałam i zobaczyłam jak powoli wchodzi do pokoju i siada przy mnie na łóżku.
- Musiałam, bo każdy zasługuje na prywatność. - Powiedziała.
- Wiesz już co się stało? - Zapytałam i poczułam że moje oczy znowu robią się mokre.
- Och skarbie, chłopcy mi wszystko opowiedzieli. - Odparła i przyciągnęła mnie do swojego matczynego uścisku.
- Widziałam to Esme, całowali się zaraz przed drzwiami wejściowymi. - Wyszlochałam.
- Skarbie, rozumiem twoją reakcję, ale pamiętaj że Jasper nie jest jedynym winnym. Z tego co mówili chłopcy to Rebeka się na niego rzuciła, a on był zbyt zdezorientowany by szybko zareagować. - Powiedziała delikatnie.
- Czyli mam tak po prostu tam iść i powiedzieć, że nic się nie stało? - Zapytałam odsuwając się od Esme i patrząc na nią z uwagą.
- Nie, oczywiście że nie. Mimo, że to Rebeka zainicjowała całe to zdarzenie, Jasper jest współwinny. Ja radzę tylko byś dała mu szansę się wytłumaczyć i przedstawić swoją wersję zdarzeń. Mimo, że popełnił błąd, Alice ten człowiek kocha cię nad życie i nie chciałabym żeby wasz związek skończył się w takim miejscu. - Odparła.
- Masz rację, dziękuję za rady. Zaraz go znajdę i dam mu szansę na wyjaśnienie. - Powiedziałam po zastanowieniu.
- Myślę, że nie będziesz go długo szukała. Niedawno skończył rozmawiać z Rose i od tego czasu cały czas czatuje przy drzwiach. - Zachichotała Esme i otworzyła drzwi przy których siedział Jazz. Nasza przybrana mama odwróciła się do mnie, z podnoszącym na duchu uśmiechem, puściła mi oczko i zeszła po schodach. 
- Ally, proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć. - Poprosił Jazz.
- Dobrze, chodźmy się przejść. - Powiedziałam patrząc na niego niepewnie.
Wyszliśmy z domu i od razu zaczęłam kierować się na naszą polankę, ponieważ pomyślałam, że będzie to idealne miejsce do prywatnej rozmowy. Podczas naszego ,,spaceru'' pogrążyliśmy się w swoich myślach i nie wymieniliśmy ani jednego zdania. Gdy dotarliśmy na łąkę, stanęłam i odwróciłam się twarzą do Jaspera.
- Co chciałeś mi powiedzieć? - Zapytałam.
- Chciałem ci wszystko wytłumaczyć. Ally to ona mnie pocałowała, a nie ja ją. - Powiedział patrząc mi w oczy.
- Aha i staliście przytuleni do siebie, bo było wam zimno. Jazz błagam daruj sobie te słabe  wymówki z jakiś filmów romantycznych. - Odparłam zirytowana.
- Ale to jest prawda! Przytulaliśmy się ponieważ Rebeka źle się czuła i poprosiła mnie żebym odprowadził ją do pokoju. 
- Pff... Teraz to już ci fantazja poleciała. Wampir któremu jest słabo? Myślisz, że ja jestem idiotką?
- Nie, to ja jestem idiotą, że jej uwierzyłem i dałem się w to wszystko wciągnąć.
- W końcu się w czymś zgadzamy...
- Alice, naprawdę jest mi cholernie przykro, że to wszystko tak wyszło i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy. - Powiedział i położył swoje ręce na moich policzkach, tym samym zmuszając mnie bym patrzyła mu w oczy.
- Jak masz zamiar dotrzymać obietnicy skoro, dzisiaj dałeś się nabrać? - Zapytałam.
- Coś wykombinuję, a jeśli chcesz możemy wyjechać sobie razem na jakieś wakacje, póki oni będą mieszkać w naszym domu. - Zaproponował.
- Nie wiem Jazz... Naprawdę lubię Bruna i Nadię. A z tego co zauważyłam, im też nie do końca odpowiada Rebeka. 
- Co kombinujesz? Znam ten twój błysk w oczach i nie oznacza on nic przyjemnego.
- Jak wrócimy do domu to pogadam z Rose i pokarze jakie konsekwencje niesie ze sobą całowanie mojego chłopaka. - Oznajmiłam z krzywym uśmiechem.
- Czyli wybaczasz mi? - Zapytał z nadzieją.
- Och... Wiesz, że mam do ciebie słabość, a teraz nie mogę myśleć o niczym innym niż zemście, więc niech ci będzie. - Powiedziałam uśmiechając się. - Ale jeszcze jedna taka sytuacja, a zobaczysz co to znaczy mieć w domu wkurzoną kobietę.
- Tak jest. - Powiedział i mocno mnie pocałował. - A co do tego, że myślisz tylko i wyłącznie o zemście. Myślę, że mogę temu jakoś zaradzić.
- A więc czekam generale. - Odpowiedziałam i uśmiechnęłam się figlarnie.
- Mała prowokatorka. - Wyszeptał i znowu mnie pocałował.   

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Informacja

Przepraszamy, ale dzisiaj rozdział się nie pojawi.
Razem z Luną zadecydowałyśmy zrobić sobie małą przerwę.
Prawdopodobnie rozdziały będą się pojawiały, lecz nie co 2 tygodnie, 
tylko jak będziemy miały wenę. Stwierdziłyśmy, że lepiej pisać notki trochę rzadziej, 
a bardziej dopracowane i dłuższe.
Do zobaczenia.
Małgosia i Luna :)
P.S. Dziękujemy za komentarze pod ostatnią notką, dały nam one do myślenia i sprawiły, że chcemy trochę poprawić się w pisaniu i sprawić żeby wszystko było bardziej dopracowane.

piątek, 12 sierpnia 2016

Ważna sprawa!


Cześć, nowy rozdział pojawi się w poniedziałek, a na razie chciałybyśmy odnieść się do jednego komentarza, który pojawił się pod poprzednią notką. Wiemy, że nasza wypowiedź jest dosyć długa, ale bardzo zależy nam na tym żebyście to przeczytały i skomentowały wyrażając swoją opinie co do tej sprawy. Nessa napisała, bardzo długi komentarz o tym co jej się w naszym blogu nie podoba, dziękujemy za szczerą opinie i chcemy to troszeczkę omówić.  Pierwszą sprawą są linki do ubrań i postaci, które wstawiamy dosyć często. Nie chodziło nam o to, że nie chce nam się opisywać wyglądu, bo mimo linków, robimy to. Chciałyśmy, by czytelnicy mogli lepiej wyobrazić sobie całą akcję i uważamy, że gdy będą mieli dokładny obraz, jak dana osoba wygląda lub co ma na sobie, będzie im po prostu łatwej. ( Jeśli nie podoba wam się ten pomysł, piszcie w komentarzach, a my przestaniemy to wszystko wstawiać.)
Następną sprawą są błędy, cały czas staramy się by było ich jak najmniej i do tej pory wydawało nam się, że dajemy sobie z tym radę. Czytając wcześniejsze rozdziały zauważam brak kilku przecinków, ale to wszystko. Wydaje nam się, że nie ma porażających i ogromnych błędów, lecz możemy się mylić. Jeśli takowe się zdarzają, bardzo przepraszamy i postaramy się je ograniczyć do minimum.
Nigdy nie chciałyśmy, żeby nasz FF był odwzorowaniem książki, ponieważ to po prostu nie ma sensu. Ze ,,Zmierzchu'' wzięłyśmy bohaterów, ich charakter i część historii. Resztę chcemy zmieniać, ponieważ to jest nasz FF i to my decydujemy co z tej książki nam pasuje, a co nie. Od początku wiedziałyśmy, że nie wszystkie rzeczy będą się pokrywały z wersją pani Meyer i w pierwszym poście poinformowałyśmy o tym.
Ostatnią sprawą jaką chciałyśmy poruszyć jest to, że my tylko próbujemy. Nie chcemy tworzyć książki lub profesjonalnego opowiadania, ponieważ wiemy, że nam się to nie uda. Wcześniej poinformowałyśmy też o tym, że jest to nasz pierwszy blog i nie za bardzo się na tym znamy. Chciałyśmy tylko spróbować stworzyć coś ,,swojego''. Bardzo lubimy pisać, więc wstawiłyśmy kilka rozdziałów, żeby sprawdzić czy komuś będzie się to podobało. Po jakimś czasie zauważyłyśmy, że mamy dwie stałe czytelniczki i dopóki im się to podoba, będziemy pisały. 
Bardzo dziękujemy ci za twoją opinię i mamy nadzieję, że pomimo negatywnego komentarza, będziesz śledziła nasz blog i mamy nadzieję, że po jakimś czasie bardziej ci się on spodoba. My oczywiście postaramy się poprawić to co możemy, lecz jeśli chodzi o linki lub zmienianie oryginalnej historii, to zależy od naszych stałych czytelniczek.
Pozdrawiamy Małgosia i Luna.

poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Rozdział 19 - A ja muszę wiedzieć czy wstawić się za tobą czy porządnie skopać ci dupę.

Cześć, mamy nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
Wydaję nam się, że chyba wyszedł troszeczkę dłuższy niż poprzednie, ale nie miałyśmy serca kończyć go w połowie. I mamy do was pytanie. Wolicie, żeby było tak jak wcześniej czyli w każdym rozdziale nowe wydarzenia, czy żeby były takie same wydarzenia opisane z dwóch perspektyw?
Chyba to źle wytłumaczyłam więc już mówię dokładnie o co chodzi. Do tej pory były rozdziały naprzemiennie, co dwa tygodnie, raz z perspektywą Alice, a raz Jaspera. I tego zmieniać nie chcemy. Ale czy wolicie by z takim samym schematem, jak napisałam powyżej były opisane te same wydarzenia z dwóch perspektyw. Tak jak jest to napisane teraz i rozdział wcześniej. Czy, żebyśmy jechały z rozdziałami, tak jak wcześniej czyli w każdym będą inne wydarzenia? Chyba trochę zamąciłam, ale mam nadzieję, że zrozumieliście i że chciało wam się to wszystko czytać. Jeśli ktoś by nie zrozumiał o co nam chodzi, piszcie w komentarzach a na pewno odpiszemy i wyjaśnimy.
Czekamy na wasze opinie!
Zapraszamy do czytania. :)
Małgosia i Luna

 Jasper
Gdy tylko dziewczyny wyszły, poszedłem do swojego pokoju. Usiadłem na fotelu i zacząłem patrzeć przez okno, rozmyślając ile rzeczy zmieniło się w moim życiu odkąd poznałem Alice. 
Po jakimś czasie stwierdziłem, że bez sensu zadręczać się przeszłością oraz przywoływać nieciekawe wspomnienia, więc, postanowiłem iść do pokoju Edwarda, by spędzić trochę czasu z ,,braćmi''. Gdy dotarłem na miejsce, zapukałem i otworzyłem drzwi. Widać, że nie tylko ja wpadłem na pomysł by posiedzieć z Eddiem, bo w środku siedział też uśmiechnięty Bruno.
- Jasper, jeśli jeszcze raz nazwiesz mnie Eddiem, to pożałujesz. - Powiedział, patrząc na mnie groźnie.
- Sorry Edd, zapomniałem że podsłuchujesz wszystkie moje myśli. -  Odpowiedziałem z lekką  ironią. -  Mogę, się do was dosiąść?
- No jasne, siadaj. -  Odparł Bruno i posunął się by mi zrobić miejsce koło siebie.
Zaczęliśmy gadać o bzdurach, aż nie dołączył do nas Emm narzekając na Rebekę. Nie chcę wyjść, na niewychowanego, ale jakoś mnie to nie zdziwiło.
- Co Emm, ciebie też podrywała? - Zapytałem z kpiarskim uśmieszkiem.
- Na szczęście nie, nie wiem co Rosalie by wymyśliła z okazji zemsty. Szczególnie, jakby połączyła swoje siły z Alice. - Odpowiedział Emmett
- Prawda. Osobno są ciężkie do zniesienia, gdy nadepnie się im na odcisk, ale razem to była by już tragedia na skalę światową. - Powiedział Edward.
- To co ci w końcu zrobiła? - Zapytał, zaciekawiony Bruno.
 -Zaczęła narzekać, że dziewczyny poszły bez niej i ona nie rozumie czemu jej nie lubią i unikają. - Powiedział Emm, przewracając oczami.
- Ale, przecież Nadia się jej pytała, a ona bez zastanowienia odmówiła. - Powiedział zdziwiony Bruno. Emmett tylko wzruszył ramionami i zrobił minę, która mówiła ,, Nie ogarniesz stary, nie ogarniesz''.
- To może zmienimy temat, na trochę bardziej milszy niż Rebeka. Co wy na to? - Zaproponował Edward.
Wszyscy się zgodziliśmy i zaczęliśmy kontynuować naszą rozmowę z rana. Następnie, zaszliśmy na dół do salonu, żeby pooglądać telewizję. Pierwszy dobrał się do pilota Emm i włączył boks.
- Nie, ja nie chcę znowu tego oglądać. Co ty w tym widzisz, że  jacyś napakowani pół nadzy faceci naparzają się po ryjach. Przełącz na coś innego. - Odezwał się lekko zbulwersowany Eddie.
- O nie mój drogi, ostatnio oglądaliśmy piłkę nożną, bo ty tak wybrałeś. Teraz moja kolej na wybór kanału. - Odpowiedział Emm, dumny ze swoich argumentów.
Rudy podszedł do Emmetta i wyrwał mu pilot z ręki. Mięśniak, oczywiście nie mógł mu tego darować na sucho, więc wstał i zaczął go gonić po całym domu. Razem z Brunem spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy głośnym i niepohamowanym śmiechem.
Nagle zza rogu wyszła Rebeka, a niczego niespodziewający się Emmett wpadł prosto na nią. Przez jego szybkość i masę dziewczyna upadła na podłogę. Wszyscy do niej podbiegliśmy, by sprawdzić czy nic się jej nie stało.
- Wszystko dobrze? - Zapytał Bruno.
- Nic ci się nie stało? - Dodałem od siebie, gdy Emmett i Bruno próbowali podnieść ją z ziemi.
- Nie, nic nie jest dobrze. Tych dwóch idiotów na mnie wpadło i zepsuło, moją starannie ułożoną fryzurę! - Odparła oburzona Rebeka.
- Tak właściwie, to tylko Emm na ciebie wpadł. - Stwierdził miedzianowłosy.
W tym monecie ja, Emmett i Bruno spojrzeliśmy się na niego morderczym wzrokiem (chyba nauczyłem się go od Ally) , a on od razu ją przeprosił i poszedł do siebie ze spuszczoną głową.
- Tak jak mówiłam idioci. - Odparła.- Jasper pomożesz mi dojść do pokoju, bo nie za dobrze się czuję.
Popatrzyłem się niepewnie na chłopaków, a Bruno zrozumiał o co mi chodzi.
- To może ja ci pomogę, bo i tak idę do swojego pokoju, wiec będzie po drodze? - Zapytał, próbując mnie uratować.
- Nie,  Jasper jest silniejszy od ciebie i  na pewno jest bardziej dojrzały od was wszystkich razem wziętych. - Zadecydowała Rebeka.
- No cóż, trudno zaprzeczyć. - Odparłem żartobliwie, a gdy spojrzałem na Emmetta zauważyłem zże jest cały czerwony i zaraz wybuchnie śmiechem.
- To idziemy? - Zapytała dziewczyna chwytając mnie jedną ręką za szyję
Wiedziałem, że wampiry praktycznie, nie mogą czuć się słabo i że zmyśla. Dobre wychowanie, wzięło górę, więc stwierdziłem, że pomogę jej wejść na  górę.
Bruno i Emmett wrócili na kanapę w salonie i tym samym zostawili mnie samego z Rebeką. Zaczęliśmy po woli wlec się w kierunku jej pokoju.
- Poczekaj Jasperku. - Zatrzymała mnie, a chłopacy siedzący na kanapie jednocześnie się odwrócili z taką samą zniesmaczoną miną. Rozumiem, co czuli bo mnie samemu zrobiło się niedobrze. Dziewczyna stanęła naprzeciwko mnie, patrząc mi się w oczy.
- Coś nie tak? Chcesz iść wolniej? - Zapytałem, z lekkim sarkazmem, bo ta cała sytuacja, zaczęła mi już działać na nerwy.
Nagle otworzyły się drzwi a w nich stanęła Nadia, Rose i All.
-o Alice już wróciłaś! - Krzyknął Bruno, prawdopodobnie po to by odstraszyć Rebekę. Niestety, zadziałało to w odwrotną stronę, bo poczułem jak blondyna mnie całuje w usta.
Natychmiast odepchnąłem Rebekę i odwróciłem się w stronę Alice, lecz niestety było już za późno. Zobaczyłem, jak patrzy na mnie wielkimi oczami pełnymi bólu i niedowierzania. Jeszcze nigdy, nie czułem, tak ogromnego smutku, płynącego od jednej osoby.
- Ne wierzę, że to zrobiłeś. - Wyszeptała i szybko pobiegła do swojego pokoju.
-Alice poczekaj to nie tak! -Krzyknąłem i popędziłem za nią.
Stanąłem przed drzwiami, blokując je, żeby Ally ich nie zamknęła.
- Z czego chcesz się tłumaczyć? - Wyszeptała, a łzy płynęły strumieniem po jej twarzy.*
- Z tego pocałunku na dole. - Powiedziałem.
- Nie ma po co, powinnam słuchać się mojego przeczucia. A ja, jak idiotka ci uwierzyłam. - Powiedziała, patrząc mi w oczy. - Proszę, daj mi spokój. - Wyszlochała. 
Odsunąłem się, a ona zatrzasnęła drzwi. Usłyszałem jak rzuciła się na łóżko i wybuchła płaczem, który łamał mi serce. Jak ja mogłem dopuścić do takiej sytuacji. Powinienem odgadnąć, jakie Rebeka miała zamiary. Jestem idiotą, a jedyne co mogę teraz zrobić, to błagać o wybaczenie i mieć nadzieję, że Alice będzie chciała mnie wysłuchać. Tak pogrążyłem się w moich przemyśleniach, że nie zauważyłem że Rosalie stoi koło mnie.
- Jasper, wytłumacz mi wszystko, a potem pójdę z nią pogadać. Ally, potrzebuję pobyć chwilę sama i wszystko przemyśleć. A ja muszę wiedzieć czy wstawić się za tobą czy porządnie skopać ci dupę. - Powiedziała poważnie.
* Wiemy, że w zmierzchu wampiry nie płaczą, ale u nas jest troszeczkę inaczej ;)