Cześć, mamy nadzieję, że rozdział wam się spodoba.
I od razu tłumaczymy się, że nie dodałyśmy go wcześniej nie z powodu lenistwa
( bo był gotowy już w weekend), a dlatego że miałam zepsuty komputer i nie mogłam nic dodać.
Na szczęście do dzisiaj udało mi się to wszystko ogarnąć. Czekamy na komentarze i do zobaczenia za maks. dwa tygodnie. Zapraszamy do czytania.
Małgosia i Luna
Jasper
Gdy przestałem się śmiać poszliśmy z Emmettem do salony, by obejrzeć mecz. Siedzieliśmy tak około godzinę, gdy usłyszałem krzyk Alice.
- JASPERZE WHITLOCKU LUB CULLENIE, MASZ W TEJ CHWILI ZNALEŹĆ SIĘ W SWOIM POKOJU BO NIE RĘCZĘ ZA SIEBIE!!!
- Uuuu, coś przeskrobałeś bracie. - Zaśmiał się Emmett.
Pobiegłem szybko do Alice, być może jest wesoła i pozytywnie nastawiona do wszystkiego, ale lepiej jej nie denerwować bo robi się naprawdę niebezpieczna.
- Co się stało kochanie? - Zapytałem, gdy zobaczyłem ją stojącą w drzwiach mojej garderoby.
- JA CI ZARAZ DAM KOCHANIE CYMBALE, NIE ZADAWAJ GŁUPICH PYTAŃ TYLKO MÓW GDZIE JEST TWOJA CIEMNO CHABROWA KOSZULA, KTÓRĄ MIAŁEŚ WZIĄĆ Z HOTELU GDY WYRUSZYLIŚMY DO CULLENÓW.
- Oj, chyba jej zapomniałem. - Oznajmiłem ale widząc wzrok Ally, postanowiłem się jakoś usprawiedliwić. - Myszko, dałaś mi bardzo mało czasu na spakowanie i najwyraźniej jej nie zauważyłem.
- Zabije cię, poćwiartuje na kawałeczki a następnie spale. - Syknęła.
- Mogło być gorzej. - Szepnąłem i już zacząłem wychodzić z pokoju, gdy usłyszałem Alice.
- Chyba mam lepszy pomysł - Powiedziała z uśmiechem i groźnym błyskiem w oku. - pojedziesz ze mną i Rose na zakupy do największego centrum handlowego jakie znajdę w pobliżu. Będziesz nosił wszystkie siatki bez marudzenia i jęczenia.
- A jeśli się nie zgodzę? - Zapytałem, chociaż wiedziałem, że jestem z góry skazany na porażkę.
- To wtedy masz zakaz dotykania mnie przez najbliższe trzy miesiące, zaczynając od buziaków w policzek kończąc na kochaniu się i nie myśl, że twoje proszące oczka zrobią na mnie jakiekolwiek wrażenie.
- Nie możesz tego zrobić. - Powiedziałem bez przekonania w głosie.
- A chcesz się przekonać? - Zapytała przygryzając wargę i uśmiechając się złośliwie.
- O kurde stary, masz dziewczynę z jajami. Dobrze, że moja Rose jest milsza. - Krzyknął Emm z dołu.
- Jeśli zaraz się nie zamkniesz, to zobaczysz jaka jestem miła. - Syknęła Rose. - Tak trzymaj Alice, facetów trzeba trzymać krótko. Najpierw zapomną o czymś do ubrania, potem o rocznicy a następnie o twoim istnieniu. Całkowicie cię popieram i szczerze mówiąc dawno nie byłam w żadnym centrum handlowym.
- Kiedy jedziemy na te zakupy? - Zapytałem ze zrezygnowaniem.
- Za dziesięć minut masz być w salonie, ja się tylko przebiorę i zaraz zejdę. - Odpowiedziała.
Zeszedłem na dół z miną cierpiętnika i zrezygnowany usiadłem na kanapie.
- Oj stary, nie jest aż tak źle. Mogła cię zabrać na jakiś tygodniowy pokaz mody. - Zażartował Emmet
- Nie dobijaj mnie, nadal jest na mnie zła, a ty tylko podsyłasz jej pomysły. - Jęknąłem.
Po chwili zobaczyłem jak dziewczyny schodzą po schodach gotowe na zakupy. Rose miała na sobie poprzecierane jeansy, czarny top, sweter i buty na obcasie (ubranie Rose)
A Alice wyglądała, jakby dopiero co zeszła z wybiegu, była ubrana w zwiewną kremową koszulkę, bordowe spodnie, jeansową kurtkę i sandałki. ( Ubranie Alice)
- Jesteśmy gotowe. Emm jedziesz z nami? - Zapytała All
- Nie ja mam jeszcze parę takich spraw do zrobienia. Bardzo, bardzo ważnych, więc no ten, ja już muszę lecieć. Pa! - Powiedział Emmett i wybiegł z domu.
- Mężczyźni. - Powiedziały w tym samym momencie Rosalie i Alice, a następnie przewróciły oczami.
Wsiedliśmy do samochodu blondyny i uwierzcie mi, pół godziny w samochodzie z dwoma kobietami kochającymi modę, to zdecydowanie za dużo. Jeszcze rozumiem rozmowę o tym ile chcą kupić bluzek i tak dalej, ale ja nie znałem praktycznie wszystkich kolorów, które one wymieniały. I niech ktoś mi do cholery powie co to jest ombre!
Po 6 godzinach, w końcu wróciłem do domu i padłem na kanapę w salonie.
- Nigdy więcej, chociażbym miał biegać nago dookoła świata ludzkim tempem, nigdy więcej nie pójdę z nimi na zakupy.
- Hahahaha, chciałbym to zobaczyć. Jestem ciekawy ile mielibyśmy wyświetleń gdybym dodał to na YouTube. - Powiedział Emmett.
- Nie ciesz się tak skarbie, następnym razem to ty jedziesz z nami. - Powiedziała Rose, głosem ociekającym słodyczą.
- Pobiegniemy razem stary. - Wyszeptał do mnie Emmett, a następnie wziął blondynkę za rękę i poszli do góry.
- Jazzie, pomożesz mi zanieść te torby do góry. Proszę. - Powiedziała Alice, uśmiechając się do mnie delikatnie.
- Oczywiście księżniczko. - Podszedłem, pocałowałem ją w policzek i wypełniłem swoje zadanie. Gdy byłem na szczycie schodów, spojrzałem w dół i zobaczyłem Ally, która wyciągała ręce w moim kierunku. Więc podbiegłem do niej i przerzuciłem sobie przez ramię, a cały dom wypełnił się jej chichotem.
1 komentarz:
Tak cała Alice, która Kocha robić zakupy! Biedny Jasper musi się podporządkować :D, ale kto inny jak nie kobiety muszę nauczyć swoich mężczyzn mody :)
FAJNY ROZDZIAŁ!
Szkoda, że nie ma więcej części Zmierzchu :(
Zapraszam do mnie, dzisiaj dodałam nowy rozdział :D
http://bella-and-cullenowie.blog.pl/
Prześlij komentarz