Hej, mamy nadzieję, że będziecie zadowoleni z rozdziału.
Dodajemy trochę wcześniej, ponieważ zdążyłam napisać cały w weekend
Chyba nie muszę powtarzać, zasad dodawania nowych rozdziałów, więc zapraszam do
czytania i do zobaczenia niedługo.
Chciałybyśmy, jeszcze podziękować Misi za dzielne komentowanie
naszych rozdziałów od jakiegoś czasu, bo to tak naprawdę, dzięki niej nadal piszemy
oraz zapraszamy do jej opowiadania o Belli. http://bella-and-cullenowie.blog.pl/
Małgosia i Luna
Alice
Gdy Jazz wnosił mnie po schodach nie mogłam opanować śmiechu. Postawił mnie dopiero przy
drzwiach od mojego pokoju, i dał mi całusa w policzek.
- Mogę wejść? - Zapytał
- No jasne, nie musisz się pytać. - Odpowiedziałam
Po wejściu do pokoju usiedliśmy na łóżku, a Jasper odwrócił się w moją stronę i chwycił mnie za
ręce. Po jego minie widziałam że ma mi do przekazania złe wieści.
- Co się stało misiu?
- Mogę cię o coś zapytać?
- No jasne pytaj, o co chcesz. - Zachichotałam i dodałam . -No nie denerwuj się tak, na pewno to nie jest tak straszne, jak ci się wydaje.
- Ale nie będziesz zła, jak ci to powiem?
- Zależy co to będzie za wiadomość. Jasper mów co przeskrobałeś, bo zaczynam się bać. - Powiedziałam lekko zwężając oczy, ale na ustach cały czas miałam mały uśmieszek.
- Błagam, następnym razem weźcie Emmetta na zakupy, zamiast mnie. Proszę, kochanie.
Spojrzałam na niego, nie kryjąc zdziwienia.
- A to Emmett jest moim chłopakiem, czy ty? - Zapytałam z wyrzutem
- Właśnie! - Odezwał się Emmett.
Wstałam i po cichu podeszłam do zamkniętych drzwi. Położyłam rękę na klamkę i gwałtownie je otworzyłam. Po paru sekundach Emmett leżał na podłodze z wielkim uśmiechem machając do mnie ręką.
- Czy w tym domu można mieć choć trochę prywatności? - Zapytałam patrząc na Emma.
- Nie liczyłbym na to Alice - Powiedział ze śmiechem Edward, który właśnie przechodził korytarzem.
- Zupełnie jak dzieci. - Westchnęłam i przekraczając leżącego na mojej podłodze Emmetta, wyszłam
z pokoju. Schodząc schodami na dół usłyszałam wołanie Jaspera.
- Kochanie, to co z tymi zakupami?
- Nie wywiniesz się tak łatwo Jazz.
Po chwili usłyszałam, że Emmett zaczął się śmiać jeszcze głośniej.
- Ale, pogadam z Rose i następnym razem Emmett pójdzie z nami. Robimy to wszystko dla ciebie Jasper, żebyś nie czuł się samotnie oraz dlatego, że planuje jechać z Rosalie do jednej z większych galerii, więc bez urazy skarbie, ale wątpię, że uniesiesz wszystkie nasze torby. - Powiedziałam, gdy
nagle dostałam wizję i osunęłam się na ziemię.
Zobaczyłam dwie wampirzyce i wampira, którzy wchodzą do naszego domu i się z nami witają. Obie były piękne, ale poza tym bardzo się różniły ,jedna sprawiała wrażenie bardzo pewnej siebie i trochę próżnej, miała piękne, puszyste blond włosy, pełne usta i duże oczy.( 1 zdjęcie) (2 zdjęcie) Z kolei druga wyglądała na bardzo miłą, miała delikatne rysy twarzy, którą okalały długie, ciemno brązowe, falowane włosy. ( zdjęcie). Koło niej stał przystojny brązowowłosy mężczyzna, wyglądał trochę groźnie, ale wydawało mi się, że to tylko pozory. Trzymał ciemnowłosą kobietę za rękę, dzięki czemu wywnioskowałam, że są parą. (zdjęcie) Oczywiście wszyscy mieli figurę, której pozazdrościłaby nie jedna modelka lub model. Na szczęście przewidziałam, że nie będą mieli żadnych złych zamiarów, są po prostu ciekawi, dlaczego w jedynym domu przebywa tak dużo wampirów.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że siedzę na kolanach u Jaspera, a on patrzy na mnie zaciekawiony. Zresztą nie tylko on, byliśmy w salonie, razem z wszystkimi członkami rodziny, oprócz Carlisla. Szybko opowiedziałam im, ze szczegółami, o czym była moja wizja.
- Kiedy mają przyjść? - Zapytał Jasper.
- Nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że dzisiaj wieczorem. - Odpowiedziałam patrząc na niego niepewnie.
- To dobrze, bo wtedy będzie Carlisle, a on zawsze załatwia takie sprawy. - Powiedziała Esme z ulgą w głosie. - Jest doskonałym mówcą i na pewno się z nimi dogada.
- A może zostaną na trochę? - Zapytałam. - Mogłabym z Rose pokazać im okolicę.
- Alice, wszyscy wiemy, że dla ciebie pokazanie okolicy, to pójście do centrum handlowego. - Powiedział Edward.
- Myślę, że one nie miałyby nic przeciwko temu. - Odpowiedziałam i wytknęłam mu język.
- Ja jestem za pomysłem Alice. Tylko mam nadzieję, że mimo to, że są Nomadami, znają się choć trochę na modzie. - Powiedziała Rose uśmiechając się do mnie.
- Jak się nie znają, to się tym zajmiemy. - Oznajmiłam, podskakując na kolanach Jaspera z podekscytowania.
- Ally proszę cię, twoje emocję są zbyt mocne i zaczyna mnie boleć głowa. Kobieto jak bardzo można cieszyć się z zakupów. - Wyjęczał Jazz z miną męczennika.
- Jasper, jak myślisz, że masz źle, to spróbuj przez chwilę posłuchać jej myśli. Człowieku ona wręcz krzyczy z radości. - Powiedział Edward krzywiąc się.
- Oj nie przesadzajcie nie jest tak źle. - Powiedziałam posyłając słodki uśmiech do Jaspera i całując go w policzek. - A ty Edward, jak masz jakiś problem, to wywalaj z mojej głowy!
- Oj nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciał. - Odpowiedział.
Wzruszyłam ramionami patrząc się na Edwarda, wzięłam Jaspera za rękę i zaprowadziłam go do mojego pokoju, gdzie zajęliśmy się sobą.